Przed pierwszym gwizdkiem sędziego A. Janika wszystko się zgadzało. Kibice zasiedli na trybunach. Panie, które zdecydowały się przyjść na mecz obdarowane zostały symbolicznym kwiatkiem z okazji ich święta. Nie obyło się bez życzeń dla nich złożonych przez spikera zawodów.

Zawodnicy Hutnika, widać było, że są naładowani pozytywną energią. Dlatego z nadziejami czekaliśmy na rozwój wydarzeń na boisku. Od pierwszej minuty hutnicy zdominowali przyjezdnych, którzy w pierwszej połowie ledwie trzy razy zagościli pod bramką gospodarzy. Niestety nie potrafiliśmy skutecznie pokonać bramkarza gości. Wynik do przerwy 0:0 to spore rozczarowanie. Widać było po schodzących na przerwę zawodnikach Hutnika dużą złość z tego powodu.

Druga połowa wyglądała na nieco bardziej wyrównaną, niemniej to hutnicy stwarzali groźniejsze sytuacje. Niestety w 46 min. czyli już na samym początku tracimy gola na 0:1. Błędu przy wybiciu piłki nie ustrzegł się A. Szal. Przejął ją napastnik gości i wykorzystał okazję, strzelając po murawie obok bezradnego bramkarza Hutnika. Gospodarze odpowiedzieli niemal natychmiast, a do wyrównania doprowadził O. Misiewicz, strzelając gola z 10 m., umieszczając piłkę w rogu bramki. Asystował przy golu D. Kowal. Wynik meczu ustalony został w 79 min. Goście, jak się później miało okazać, zwycięskiego gola zdobyli strzałem bezpośrednim z rzutu wolnego z ok. 25 m. Niestety piłka przeleciała obok muru i wpadła w sam środek bramki. Hutnik przegrał mecz, który powinien wygrać wysoko. Zabrakło skuteczności i na nasze nieszczęście bohaterem tego meczu został bramkarz Gryfa Sz. Witczak, który bronił jak w transie. Prawda o tym meczu jest taka, że goście stworzyli sobie cztery okazje do strzelenia gola i dwie z nich wykorzystali. Gospodarze mieli ich w całym meczu piętnaście:

3 min. Kowal strzela z rzutu wolnego z 23 m, piłka o centymetry mija poprzeczkę, 6 min. strzał Kotelnickiego z 30 m – broni bramkarz, 9 min. strzał Kowala z 18 m – piłka minimalnie mija spojenie słupka z poprzeczką, w 12 min. hutnicy mieli trzy okazje w jednej akcji: dośrodkowanie Kotelnickiego i strzał głową Sieczki z 7 m bramkarz odbija przed siebie, piłkę przejmuje Kiełbowicz na 15 m i decyduje się na strzał techniczny, piłka zmierza w okienko bramki, ale bramkarz efektowna paradą przenosi ją na rzut rożny, Rękas dośrodkowuje piłkę, którą szczupakiem atakuje Szal, niestety boczna siatka. 17 min. strzał D. Derkowskiego z 13 m w tzw. okienko, niestety bramkarz Gryfa w sobie tylko znany sposób interweniuje, wybijając piłkę na rzut rożny. 37 min to potężna bomba Kiełbowicza z 15 m i znowu obrona bramkarza, który wypiąstkował piłkę zmierzającą do bramki. 40 min. piękna zespołowa akcja wielopodaniowa w dobrym tempie i na koniec strzał Kowala zablokowany przez obrońców. 49 min. strzał Rękasa z dużego kąta jedynie w boczna siatkę, 53 min. mocne dośrodkowanie Rękasa i piłka trafia Kowala na 5 m i niestety wychodzi na aut bramkowy, 67 min. strzał Kotelnickiego z 25 m, bramkarz paruje piłkę w bok tę przejmuje Rękas i dogrywa do Kowala na 2 m przed bramką, Darek strzela, a tam jak spod ziemi interweniuje bramkarz. 68 min. pech nie opuszcza naszego kapitana dośrodkowanie Sieczki i strzał głową Kowala ponownie cudownie broni bramkarz, który wybija piłkę na rzut rożny. ostatnia okazja kapitana miała miejsce w 69 min. Darek stojąc tyłem do bramki zdecydował się na oddanie strzału piętą, niestety pomylił się nieznacznie. 79 min. piękny techniczny strzał na bramkę Adamowicza i co, ponownie interweniuje bramkarz wybija piłkę spod poprzeczki na rzut rożny.

Tak wyglądało kalendarium wydarzeń na boisku. Wielka szkoda tylu niewykorzystanych okazji bramkowych i ten bramkarz Gryfa. Mam wrażenie, że hutnicy bardzo chcieli, może nawet za bardzo. Trochę zabrakło zimnej krwi. Ale starali się walczyli i chwała im za to. Oby to były złe miłego początki.

Wiara i nadzieja umiera ostatnia. Dzięki Panowie i walczymy dalej!

Relacja Wojciech Szubartowski

Fot. Mariusz Pozorski

Źródło: MGKS Hutnik Pieńsk