ZUS zezwala na dorabianie do emerytur, ale w przypadku osób pobierających wcześniejsze świadczenia (np. emerytury pomostowe czy nauczycielskie świadczenia kompensacyjne) obowiązują określone limity osiąganych przychodów. Aby dorabiać i otrzymywać rentę i emeryturę w pełnej wysokości, nie można zarobić więcej niż 70 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia.
Jeśli z kolei zarobi się ponad te 70 proc., ale mniej niż 130 proc. przeciętnego wynagrodzenia, ZUS zmniejszy świadczenie. W przypadku przekroczenia progu 130 proc. ZUS zawiesi wypłatę emerytury.
Wskaźniki zmieniają się co trzy miesiące. ZUS bowiem bierze pod uwagę publikowane przez Główny Urząd Statystyczny wynagrodzenia w kwartałach. Niedawno GUS opublikował dane za czwarty kwartał 2022 r., które posłużyły do obliczenia nowych limitów. Te zaczną obowiązywać 1 marca i będą aktualne również przez kwiecień i maj. Od czerwca 2023 r. czeka nas kolejna zmiana.
Z opublikowanych przez GUS danych wynika, że przeciętne wynagrodzenie w IV kwartale 2022 r. wyniosło 6 tys. 733 zł 49 gr.
Od marca więc górna granica bezpiecznego dorabiania (70 proc. przeciętnego wynagrodzenia) to 4 tys. 713 zł 50 gr (kwota groszy może się różnić z uwagi na zaokrąglenia dokonywane przez ZUS). To pozytywna informacja dla świadczeniobiorców, bo oznacza, że będą mogli dorobić o 177 zł więcej niż obecnie bez obaw o obcięcie wypłat z ZUS.
Z obniżeniem świadczeń muszą więc liczyć się osoby, które w okresie marzec — maj 2023 r. będą dorabiać w przedziale od 4 tys. 713 zł 50 gr do 8 tys. 753 zł 60 gr. O ile ZUS zetnie im emerytury? To zależy od tzw. kwot maksymalnego zmniejszenia. Te zostaną opublikowane do końca lutego.
Natomiast każdy wcześniejszy emeryt, który dorabia więcej niż 8 tys. 753 zł 60 gr., będzie miał zawieszoną wypłatę świadczenia z ZUS. Podkreślamy, że limity nie dotyczą osób po ukończeniu powszechnego wieku emerytalnego. Czyli kobiet po „60” oraz mężczyzn, którzy mieli już 65. urodziny.
Źródło: businessinsider.com.pl