Szybki rzut oka na serwis z miejscami pracy wskazuje, że zapotrzebowanie na pracowników w sektorze gastronomiczno-hotelarskim jest spore. Znaleźliśmy kilkaset ofert z branży – głównie z największych miast oraz miejscowości chętnie odwiedzanych przez turystów w okresie letnim.
Większość z nich nie ma podanych „widełek” wynagrodzenia, choć, jak pisaliśmy w money.pl, za nieco ponad dwa lata powinno się to zmienić. Unijna dyrektywa dotycząca wynagrodzeń nakazuje bowiem, by firmy ujawniały stawki płac jeszcze przed pierwszą rozmową kwalifikacyjną. Inna sprawa, że oferty te są skierowane do studentów, a coraz większa grupa młodych odrzuca z marszu propozycje bez jasno wskazanej pensji.
Wróćmy jednak do wspomnianych ofert, a przynajmniej do tych z zarobkami. I tak np. hotel w Sopocie poszukuje recepcjonistki lub recepcjonisty. Oferuje od 4,5 tys. zł do 5,5 tys. zł podstawy w ramach umowy o pracę lub zlecenia. Do tego pracownik może zapracować na premię, jak również przystąpić do ubezpieczenia grupowego.
Osoba sprzątająca pokoje w punkcie w Ustroniu Morskim zarobi od 5,2 tys. zł do 5,8 tys. zł brutto na zleceniu w okresie od 15 czerwca do końca sierpnia. Teoretycznie praca ma być od godz. 9 do 17, jednak oferent zapewnia też elastyczny grafik.
Znacznie więcej ofert dotyczy pracy na kuchni. Zazwyczaj w gastronomii są też oferowane wyższe pensje. Przykłady? Pizzerman lub kucharz w Łebie może zarobić 6-7 tys. zł na zleceniu lub 6-10 tys. zł na „samozatrudnieniu”, czyli własnej działalności gospodarczej. Oferta obowiązuje na cały sezon, czyli „od zaraz do końca września”. W Borczu natomiast kucharz otrzyma między 4 a 7 tys. zł na podstawie umowy o pracę. Wysokość wynagrodzenia jest zależna od jego doświadczenia.
4,2-5 tys. zł to „widełki” dla kucharza w Koszalinie. Do tego jeszcze dochodzą premie za wyniki. Wszystko na podstawie umowy zlecenia. Sopocka pizzeria również na zlecenie poszukuje dwóch pomocników kuchni. W tym wypadku przedstawiona jest pensja za godzinę wynosząca od 27,70 zł do 28,70 zł. Z rozpiski godzin wynika, że zmiany są ośmiogodzinne przez wszystkie dni tygodnia.
Dużo można zarobić także na sprzedaży owoców, gdzie pojawiły się oferty np. sprzedaży truskawek, gdzie dniówka wynosi 400 zł netto. Haczykiem może być fakt, że pracuje się „do końca asortymentu”, co w handlu sezonowym może oznaczać nawet 10 godz. pracy dziennie. Desperacko pracowników poszukują sieci handlowe – mówi money.pl Dorota Siedziniewska-Brzeźniak, ekspertka rynku pracy Północnej Izby Gospodarczej (PIG).
Pracodawcy chcą zatrzymać na dłużej, a pracownicy nie chcą zostać
Mateusz Żydek, rzecznik prasowy agencji zatrudnienia Randstad Polska, dopowiada, że zazwyczaj pracodawcy zwiększają liczbę ofert pracy już przed majówką. Większość z nich poszukuje na sezon: kucharzy, kelnerów oraz barmanów.
Wyraźnie mniej niż w poprzednich latach widzimy natomiast ofert dla pracowników obsługi hoteli. Co prawda oferty pracy pojawiają się przed sezonem, ale obserwujemy też, że wobec trudności z pozyskaniem wykwalifikowanej kadry w gastronomii czy hotelarstwie, część pracodawców najchętniej chciałaby nawiązać z pracownikami dłuższą współpracę – mówi Mateusz Żydek.
Rzeczywiście pobieżna analiza ofert wskazuje, że większość z nich nie ma wskazanego konkretnego okresu zatrudnienia. Problem w tym, że – jak dodaje nasz rozmówca – osoby pracujące w tej gałęzi gospodarki są jednymi z najskłonniejszych do zmiany zatrudnienia. Z ostatniego badania Randstad wynika, że 15 proc. zapytanych już podjęło decyzję o zatrudnieniu się w innym miejscu i wypatrują dogodnych ofert. Kolejne 42 proc. jeszcze się waha, ale też już przegląda dostępne opcje.
Przyglądając się ofertom, widzimy jednak, że stawki w gastronomii i hotelarstwie rosną w bardzo podobnym stopniu jak na całym rynku pracy. W przypadku stanowisk pomocników, obsługi hotelowej czy kelnerów wzrosły na ogół o poziom wzrostu płacy minimalnej, bo na tych stanowiskach często widełki płacowe zaczynają się właśnie od minimalnej stawki godzinowej. W przypadku lepiej płatnych stanowisk te wzrosty są na poziomie 8-10 proc. – wskazuje ekspert.
Podaje też średnie kwoty, choć zastrzega, że finalnie różnią się one w zależności od lokalizacji (większe są w dużych miastach i miejscowościach turystycznych). I tak:
- od 28 zł do 35 zł brutto za godzinę zarabia obsługa restauracji i pracownicy stanowisk pomocniczych;
- od 30 zł do 40 zł brutto za godzinę – kucharze;
- maksymalnie do 100 zł brutto za godzinę – szefowie kuchni.
Chcą zatrudniać obcokrajowców, ale brakuje tych z Ukrainy
Dorota Siedziniewska-Brzeźniak dodaje, że na razie mało jest zgłoszeń od dwóch kategorii pracowników, na których liczy branża: studentów i Ukraińców. W tym pierwszym przypadku sytuacja prawdopodobnie się zmieni w czerwcu, kiedy uczący się zdadzą egzaminy i zaczną się rozglądać za tymczasowym zatrudnieniem.
Gorzej jest natomiast z przybyszami ze Wschodu. Ze względu na wojnę państwa zachodnie otworzyły się na Ukraińców, a ci z tego korzystają. Z najnowszych danych dostępnych na stronach Unii Europejskiej wynika, że w marcu w Niemczech znalazło się ok. 1,3 mln Ukraińców objętych tymczasową ochroną, podczas gdy w Polsce – ok. 955,5 tys. U trzecich pod tym względem Czechów schroniło się niecałe 364,4 tys. osób.
Za Odrą odnotowano też największy w całej UE przyrost Ukraińców w porównaniu z lutym (15 tys. 210 osób). Polska znalazła się na drugim biegunie – ubyło u nas 1 tys. 680 osób tej narodowości.
Utrzymuje się zatem trend z 2023 r. Firmy z branży gastronomiczno-hotelarskiej muszą posiłkować się pracownikami z kierunków uznawanych za egzotyczne.
Liczni przedsiębiorcy „na sezon” decydują się na zatrudnianie osób chętnych do pracy za granicą. Nad polskim morzem nikogo już nie dziwią więc pracownicy z Bangladeszu, Indii czy z Azji. Co więcej, są to osoby mające szerokie kompetencje i doskonale sprawdzają się w gastronomii oraz wysokiego standardu hotelach – mówi money.pl Hanna Mojsiuk, prezeska PIG.
Z najnowszego raportu Głównego Urzędu Statystycznego (za listopad 2023 r.) wynika, że w Polsce pracuje ok. 1 mln cudzoziemców pochodzących z ponad 150 państw. Stanowią oni 6,6 proc. liczby osób ogółem zatrudnionych w naszym kraju.
„Najliczniejszą grupą obcokrajowców wykonujących pracę w Polsce byli obywatele Ukrainy, których na koniec listopada 2023 r. było 701,8 tys. osób. Ich udział w ogólnej liczbie cudzoziemców wykonujących pracę zmniejszył się w stosunku do stycznia 2022 r. o 4,5 pp.” – czytamy w raporcie.
Rekordowo niskie bezrobocie
Radca prawny Szymon Witkowski, ekspert Departamentu Prawa i Legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: utrzymujące się rekordowo niskie bezrobocie. Według danych Eurostatu w Polsce wynosi ono 2,9 proc. i jest drugim najniższym w całej UE (według resortu rodziny, który ma niego inną metodologię, stopa bezrobocia wynosi 5,1 proc.). Daje to niecałe 800 tys. zarejestrowanych bezrobotnych.
Nasz rozmówca podkreśla, że jest to problem dla pracodawców, bo rynku brakuje rąk do pracy. Szczególnie odbija się to na branżach sezonowych, gdyż to one korzystały z „nadwyżki pracowników” gotowych do krótkookresowego zatrudnienia.
Ponadto w ostatnich latach wynagrodzenia w naszym kraju rosną bardzo szybko, przez co coraz trudniej jest pracodawcom w gastronomii, czy hotelarstwie zaproponować atrakcyjne warunki. Pracodawcy muszą w takiej sytuacji liczyć głównie na młodzież, maturzystów, czy studentów chcących dorobić w okresie wakacyjnym – zauważa Szymon Witkowski.
Wszyscy nasi rozmówcy jednak spodziewają się pewnego odbicia w czerwcu. Po pierwsze, jak już pisaliśmy, ze względu na napływ na rynek sezonowy studentów i uczniów. Po drugie – część pracodawców w obliczu braku personelu najpewniej głębiej sięgnie do portfeli. A to oznacza bardziej atrakcyjne oferty pracy.
Źródło: money.pl