Dlaczego płacimy tak dużo za prąd?

Gdyby wykluczyć podatki, to w pierwszym półroczu 2023 r. gospodarstwa domowe (zużywające między 2500 a 5000 kWh rocznie, w Polsce średnie zużycie to 2000 kWh rocznie) płaciłyby w Polsce za kilowatogodzinę energii elektrycznej tylko 42 gr. W Unii Europejskiej niższej ceny nie uświadczysz. Za nami byliby Węgrzy z ceną nieznacznie wyższą, zaledwie o 0,2 gr/kWh, a potem Bułgaria z 44 gr i Chorwacja z 54 gr. Najwięcej płaciliby Irlandczycy (2 zł 9 gr za kWh) i Holendrzy (2 zł 5 gr/kWh).

Mamy najtańszą energetykę? Nie tylko o to chodzi, ale też o to, że ceny są regulowane (i straty na gospodarstwach domowych elektrownie mogą odrabiać na przedsiębiorstwach), a stawki w tym roku zamrożone.

Patrząc na całą Europę, nie tylko na Unię, taniej byłoby w siedmiu krajach spoza UE, a najtaniej w Kosowie (28 gr/kWh) oraz Serbii (32 gr/kWh).

Zbliżone do naszych ceny są w Hiszpanii, Słowacji i Słowenii, ale również w Norwegii. To jednak wszystko do czasu. Dotąd ceny dla gospodarstw domowych były zamrożone. Prezes Agencji Rynku Energii wyliczył jednak, że gdyby je odmrozić, to po akceptacji nowych taryf prąd może podrożeć aż o 60 proc.

Ceny mogłyby być dużo niższe, gdyby tylko apetyt państwa został ograniczony. VAT na energię elektryczną wynosi w Polsce 23 proc., w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii 5 proc., w Belgii i Grecji 6 proc., we Włoszech 10 proc., a w Niemczech 19 proc. Licząc łączne opodatkowanie energii, to u nas jest najwyższe w całej Europie.

Średnio w Unii w cenie energii jest 19,2 proc. podatków, czyli VAT, akcyzy, obowiązkowych opłat itd. A u nas to aż 48,6 proc. — wynika z przeliczenia danych Eurostatu. Jesteśmy wręcz negatywnym liderem opodatkowania na Starym Kontynencie. Za nami jest Cypr z 38,2 proc. podatków i opłat w cenie energii. Po części to skutek wysokiego udziału kosztów ponoszonych na emisję CO2, co obejmuje Eurostat swoimi wyliczeniami w ramach podatków i opłat. Według naszych szacunków 18,1 proc. ceny energii w tym roku stanowiły koszty CO2 (średnia ważona kosztu CO2 z udziałem węgla kamiennego 42 proc., brunatnego 21 proc., 8 proc. gazu ziemnego).

Są nawet państwa, które do ceny energii dla gospodarstw domowych dopłacają. W Irlandii cena brutto jest niższa od netto o 82 proc., w Luksemburg o 50 proc., a w Portugalii — o 44 proc.

Gdybyśmy stosowali średnią stawkę unijną, czyli 19,2 proc., to cenę mielibyśmy o 39 proc. niższą, więc podwyżka o nawet 60 proc. połączona z obniżką o 39 proc. dałaby realną podwyżkę o zaledwie 15 proc. Jeśli państwo mówi, że daje pieniądze na mrożenie cen energii rzędu 50 mld zł rocznie, to pamiętajmy, że najpierw je wyprowadziło z naszych kieszeni w postaci podatków od energii i teraz tylko zwraca.

Źródło: businessinsider.com.pl

Dlaczego płacimy tak dużo za prąd?

Może ci się spodobać również