Drugiej edycji szefował Leszek Hawrot. W tym czasie gmina na imprezę przekazywała sporo pieniędzy, bo przeszło 60 tys. Było „na bogato”. Występowało wiele zespołów z górnej półki: Ostrowska, Norbi, Habakuk, Bracia, Raz Dwa Trzy, itd. łącznie z kabaretem z Kopydłowa, ale największą popularnością cieszyła się Eleni. Na początku Jagodowe Lato było połączone z Sikawą organizowaną przez
OSP pod kierunkiem prezesa Janusza Drosia.
Przez wiele edycji mikrofon opanował burmistrz Lubomierza Olgierd Poniźnik. Po nim funkcję konferansjera przejął Janusz Droś.
Przez kilka lat z rzędu to wiejskie wydarzenie kulturalne odbywało się na placu przy skrzyżowaniu ulic Łużyckiej ze Szklaną. W pewnym momencie Nadleśnictwo zażądało kwoty 1 tys. za wynajęcie swojego placu. Na taki wydatek nie było stać organizatorów. Dlatego piknik przeniesiony został pod Domu Kultury.
Kolejną szefową i podporą ruszowskiego święta była Anna Jagiełło. Zasłynęła z energii z jaką wykonywała zadania oraz prowadzenia grupy młodzieżowej, która wykonywała taniec ognia.
Po rezygnacji Anny Jagiełło z przewodzenia imprezie zabrali się za nią seniorzy (Edward Remiszewski, Jadwiga Kuternozińska i „Piraci”.
Fundusze gminne bardzo się skurczyły do skromnej kwoty 3.5 tys. zł. Resztę trzeba było „wyżebrać” w zakładach pracy i instytucjach. Głównym jałmużnikiem został Pan Ignacy Marciniak, a ja (er) byłem jego pomocnikiem. Udało się nam wyprosić niebagatelną kwotę 30 tys. Był taki moment, że rozważano rezygnację z organizacji święta. Uciułane pieniądze zdołały go uratować.
Przez dwa lata Jagodowe Lato organizował sołtys Mirek Koza.
W ostatnim czasie odbywało się ono w parku wiejskim.
Funkcję organizatora przejęło sołectwo Ruszów i radni (Grzegorz Tyrakowski – szef, Edyta Petrunio zwana Edzią oraz Towarzystwo Wspólnych Pomysłów). Wiele serca dla JL włożył Aleksander Pitura.
Z roku na rok Jagodowe lato rosło w siłę.
W tym 17 edycji JL brało udział przeszło 300 kolarzy, a w parku bawiło się dobrze chyba z 1000 osób.
Ważnymi elementami ruszowskiego wydarzenia były konkursy: lepienia pierogów, zbierania jagód, rajd rowerowy, pojedynek drwali, miss i mister jagodowego lata, konkurs na najładniejszy plakat. Imprezę ubarwiły pokazy jazdy konnej, kawalkada stu wspaniałych motocyklistów na lśniących stalowych rumakach, pokazy sprawności strażackiej, fireshow oraz występy artystyczne lokalnych artystów oraz dzieci.
Nie zabrakło wesołego miasteczka, dmuchańców, licznych kramów i stoisk z dobrym jedzeniem.
Jagodowe pierogi stały się reklamą Ruszowa. Z powodu niepowtarzalnego smaku przyciągały ludzi z odległych miast i wsi.
Żadna edycja by się nie powiodła, a było już ich 17, gdyby nie pomoc gminy i sponsorów, a nade wszystko mieszkańców wioski.
Jagodowe lato to ważny symbol Ruszowa.
ER i JK
Kilka migawek z Jagodowego Lata- wybór przypadkowy.
Źródło: Wędrowiec Ruszowski
Jagodowe lato fajne. Ale wolę święto grzyba. Powinno być czesciej