To nie tylko pierwsza pełnia w roku, ale również tzw. Wilczy Księżyc. Nazwa funkcjonowała wśród rdzennych plemion Ameryki Północnej i związana była z przekonaniem, że właśnie podczas tej surowej pory roku głodne wilki wyją najgłośniej.
Co oznacza Wilcza Pełnia? Taka noc może być trudna
Każda Pełnia Księżyca szczególnie wpływa na osoby wrażliwe. Pociąga za sobą uczucie niepokoju, bezsenność, natrętne myśli, a nawet napady agresji. Podczas tej fazy Księżyca statystycznie popełnia się najwięcej przestępstw. Nie dzieje się tak bez powodu: jasna noc sprzyja działaniu, np. polowaniu, i zapewne w taki sposób wykorzystywali ją nasi przodkowie, którzy byli bardziej uzależnieni od światła naturalnego lub jego braku. Prawdopodobnie do tej pory mamy zakodowane, aby wykorzystać w jakiś sposób taką noc.
Pierwsza styczniowa pełnia, zwana Wilczym lub Twardym Księżycem, może dodatkowo wpływać negatywnie na niektóre osoby. Przyniesie ze sobą uczucie niepewności i dezorientacji. Długa zima i brak słońca sprawia, że czujemy wyczerpanie i nie widzimy nadziei na lepsze. Zimowa pełna jeszcze wzmocni te tendencje, co może prowadzić do ponurych przemyśleń i momentów załamania.
Pełnia w znaku Lwa. Nadzieja zaświeci podczas jasnej nocy
Na szczęście ponura styczniowa pełnia niesie ze sobą również pocieszenie. Okrągły Księżyc znajdzie się w znak Lwa, co stanowi bardzo pozytywną wróżbę. Ten układ pobudza ambicję i sprzyja osiąganiu sukcesów w pracy. Osoby, które czują się niesłusznie pomijane podczas nagród i awansów, dostaną szansę, aby się wykazać. Zamiast godzić się z losem i podążać dawno wytyczonym torem, weźmy sprawy w swoje ręce. Wtedy wyrwiemy się z niekorzystnych schematów.
Dodająca odwagi pełnia w Lwie połączy się płynnie z kwadraturą Słońca z Jowiszem, która dodatkowo pobudzi w przedstawicielach wielu znaków zodiaku uśpioną fantazję. Chęć zaimponowania wszystkim wokół może stać się silna, a nawet niebezpieczna. Dlatego warto zawalczyć o siebie i swoją pozycję, ale przy okazji nie ma co przesadzać. Nadmiar pychy niejednego cwaniaka sprowadził już na ziemię.
Fot. Mariusz Pozorski
Źródło: wp.pl
