Firma opisuje historię pewnego mężczyzny, który przebywał na L4. Podczas zwolnienia do mężczyzny przyszła kontrola, która zastała go podczas szlifowania na podwórku. Raport z sytuacji trafił do pracodawcy, który wyciągnął konsekwencje.
Mężczyzna „przyłapany” na szlifowaniu nie zostawił tak sprawy i skontaktował się z prawnikiem, który wystosował pismo do pracodawcy. Adwokat wskazał, że jeżeli praca wykonywana przez „chorego” nie miała charakteru zarobkowego, to nie wpływa ona na pogorszenie stanu jego zdrowia, a co za tym idzie – nie może mieć wpływu na cofnięcie zasiłku – czytamy na portalu.
Trend polegający na zobowiązywaniu pracodawców do wchodzenia w kompetencje lekarzy jest bardzo niepokojący. Każde działanie podjęte na „L4”, które nie jest ogólnie przyjętą normą, jak choćby wizyta w aptece po leki, jest nadużyciem. To lekarz wystawił zwolnienie chorobowe i tylko prowadzący oraz orzecznik mają prawo uznawać, co wolno, a czego nie – co poparte jest ich wiedzą, doświadczeniem, a także – przede wszystkim – wykształceniem medycznym. Pracodawca, który dysponuje profesjonalnymi raportami z kontroli, nie analizuje wpływu czynności wykonywanych przez pracowników przebywających na „L4” na poprawność wykorzystania zwolnienia chorobowego – powiedział Mikołaj Zając, prezes Conperio cytowany przez rynekzdrowia.pl
Eksperci dodają jednak, że ZUS cofa prawo do zasiłku dla pracowników w sytuacji nieprzestrzegania zaleceń lekarzy m.in. wychodzenie na spacery czy do sklepu, kiedy lekarz zalecił leżenie, czy też wykonywanie prac, które mogłyby doprowadzić do pogorszenia stanu zdrowia.
ZUS kontroluje pracowników na L4
Przypomnijmy, że w pierwszych trzech miesiącach 2024 r. łączna kwota obniżonych i cofniętych świadczeń z ubezpieczenia chorobowego wyniosła blisko 58 mln zł, czyli o ok. 10 mln zł więcej niż kwartał wcześniej – opisywał na początku maja „Dziennik Gazeta Prawna”. Tymczasem rząd pracuje nad nowymi przepisami dot. kontroli tzw. L4 przez ZUS.
Jeden z punktów umowy koalicyjnej obecnego rządu jest sprawienie, aby Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) wypłacał chorobowe pracownika od pierwszego dnia pobytu na tzw. L4. Prace trwają, a konkretnie – jak informuje resort pracy – „analizy skutków finansowych rozwiązania w różnych wariantach”.
Zmiany miałyby polegać na tym, że wypłata świadczenia przez ZUS od pierwszego dnia chorobowego wiązać by się miała ze sprawniejszym sprawdzaniem, czy pracownik faktycznie potrzebuje L4 i jak je wykorzystuje. A jak informuje dziennik, już teraz rośnie zarówno liczba kontroli, jak i kwestionowanych zwolnień. W pierwszym kwartale roku łączna kwota cofniętych oraz obniżonych świadczeń wyniosła prawie 58 mln zł, a w poprzednim okresie – 48 mln zł.
Źródło: money.pl