W swoich relacjach zwraca uwagę nie tylko na kuchnię, ale także na klimat i atmosferę miejsc, które odwiedza. Tym razem podkreślił wyjątkowy charakter pogranicza, gdzie spotykają się tradycje kulinarne Polski i Niemiec, tworząc niepowtarzalny smakowy dialog.

Mieliśmy jakieś 2-3 opcje wybrane, ale młodzi zadecydowali – chcemy makaron! No to padło na Ristorante&pizzeria Espresso! I naprawdę pozytywne zdziwienie. Nie żeby to było jakieś cudo, ale jak na turystyczny deptak tuż przy granicy i knajpkę pewnie mocno nastawioną na zachodnich sąsiadów, było bardzo spoko. Pasta z kręgu sera z grzybami – bardzo fajna, carbonara – klasyka, pizza – no średniawka mocna, co tu dużo mówić, no i cielęcina w sosie z Madery – mega przyzwoite. No, to możecie polecać swoje zgorzeleckie smaki, a ja śmiało mogę polecić to miejsce.

Wizyta blogera to doskonała okazja do promocji lokalnej gastronomii oraz pokazania, że Zgorzelec i Görlitz mogą śmiało konkurować z dużymi ośrodkami kulinarnymi.

Źródło: Wrocławskie podróże kulinarne