Po numerze chipu udało się ustalić, że był pod opieką fundacji, która znalazła mu właściciela. Ten jednak przeprowadził się do Bogatyni… a potem ślad po nim zaginął. Jak Spajki znalazł się na ulicy? Tego nie wie nikt. Nikt też nie szukał go, gdy błąkał się bez celu. Fundacja nie ma zamiaru chłopaka zabrać, właściciela nie udało się odnaleźć. Teraz Spajki czeka w schronisku na kogoś, kto nie zawiedzie. To nie będzie łatwa adopcja, Spajki nie jest już młodzieniaszkiem, a na dodatek choruje na padaczkę i musi regularnie przyjmować leki. Ale jeśli dacie mu szansę, zyskacie psa o złotym sercu. Spajki jest uwielbiany przez wolontariuszy.
Do ludzi podchodzi z ufnością i sympatią, chętnie staje na dwóch łapkach, prosząc o smakołyk. Na smyczy chodzi wzorowo – spokojny, ciekawski, chłonie świat wszystkimi zmysłami. Przy innych psach czasem bywa nieco nerwowy, ale nie jest agresywny. Ten pies ma w sobie wiele miłości, którą chce się podzielić. Marzymy, żeby znalazł dom na resztę swoich dni. Dom, w którym nie będzie już musiał tęsknie wyglądać przez okno, czekając na kogoś, kto nie wróci. Czy znajdzie się serce gotowe pokochać Spajkiego? Jeśli tak, prosimy – nie czekaj. Odwiedź go, poznaj, daj mu szansę na nowy początek.
Źródło:
IDZ Schronisko Dłużyna Górna