Odczyt jest nieco niższy od prognoz ekonomistów, bo zakładano 12,7-proc. wzrost.
GUS podał, że miesięczny spadek płac odnotowano prawie we wszystkich sekcjach, z czego największy w sekcji „rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo” (o 23,4 proc.), gdzie wynagrodzenia zmniejszyły się do 8 tys. 318 zł (miesiąc wcześniej wynosiły 10 tys. 854 zł) oraz „górnictwo i wydobywanie” (o 23,1 proc.) i spadkiem płacy do 10 tys. 201 zł (miesiąc wcześniej wynosiła aż 13 tys. 271 zł).
Dynamika wynagrodzeń jest mocno zróżnicowana pomiędzy branżami także w ujęciu rocznym. Najszybszy wzrost wynagrodzeń obserwujemy w górnictwie, transporcie i kulturze. Pensje rosną wolniej w branżach dotkniętych spowolnieniem gospodarczym, takich jak budownictwo.
Roczny wzrost średnich płac w dużych firmach rzędu 12 proc. może robić wrażenie, ale musimy pamiętać, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych rosną szybciej, co oznacza spadek siły nabywczej przeciętnej pensji. Według GUS inflacja w maju urosła o 13 proc. rok do roku. I choć systematycznie wskaźnik inflacji spada, to nadal jest wyższy od wzrostu płac. W maju w ujęciu realnym średnie płace spadły rok do roku o 0,8 proc. To i tak najlepszy odczyt od lipca 2022 r. Najgłębszy spadek realnych płac przypadł na grudzień (6,3 proc.).
Przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach rok do roku wzrosło o 0,4 proc., a w ujęciu miesięcznym spadło o 0,1 proc. (czyli o 7 tys. etatów) i wyniosło 6517,7 tys. etatów. To odczyty zgodne z oczekiwaniami.
„Dynamika płac pozostaje wysoka napędzana inflacją. Dzięki możliwości firm przerzucania kosztów w ceny konsumenckie udział funduszu płac w całości kosztów przynajmniej jak na razie nie wymusza korekt w zakresie zatrudnienia” — ocenili ekonomiści Banku Millennium.
Eksperci Banku Pekao wskazali na Twitterze, że zatrudnienie pozostaje w stagnacji i perspektyw odbicia, czyli wyraźniejszego wzrostu liczby etatów, na razie nie widać. Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego wyjaśnili, że spadek zatrudnienia w porównaniu do kwietnia to efekt mniejszej liczby nowych rekrutacji i historycznie niskiej stopy bezrobocia – Eurostat wskazuje, że wyniosła ona w kwietniu tylko 2,7 proc. (drugi najniższy wynik w Unii Europejskiej). Polska gospodarka mierzy się obecnie z niedoborem pracowników.
Ekonomiści Banku Pekao dodali, że płace w najbliższym czasie będą kierować się w tę samą stronę, co inflacja (czyli ich dynamika wzrostu będzie spadać), lecz wyraźnie wolniej. Ocenili, że wzrost realnych dochodów jest już na horyzoncie, głównie dzięki spadkowi rocznego wskaźnika inflacji CPI. To z kolei oznaczałoby wsparcie dla sprzedaży detalicznej, która w ostatnich kilku miesiącach dołuje (dane za maj poznamy w czwartek).
Eksperci ING Banku Śląskiego zwrócili uwagę na Twitterze, że oczekiwania płacowe napędzane są przez wysokie podwyżki płacy minimalnej (ostatnio informował o tym rząd), inflacja czy braki kadrowe. Zdaniem ekonomistów ING widać też gotowość firm do podwyżek płac, dlatego spodziewają się, że dwucyfrowy wzrost nominalnych płac utrzyma się prawdopodobnie aż do 2025 r.
Źródło: businessinsider.com.pl
Ciekawe ile się zarabia za kopiuj wklej? Hmm?