Zebranie zostało zorganizowane przez radnego Michała Bulaka oraz Wiolettę Moździerz i rozpoczęło się od argumentów „na nie”. Część mieszkańców nie chce tak rozległych farm w pobliżu swoich domów. Nie mają zaufania do tej technologi, zwracają uwagę na brak norm, brak przepisów gaśniczych w przypadku pożaru, nie mówiąc już o spadku wartości nieruchomości położonych przy tego typu inwestycji czy utracie walorów estetycznych krajobrazu.
Jednak zdania są podzielone. Druga część mieszkańców chce tych farm. Widzą w tym możliwość zarobku, wszak inwestycja w głównej mierze ma powstać na polach dzierżawionych właśnie od nich, więc jakim prawem, skoro to ich własność, ktoś ma ich tej możliwości pozbawić?
Na spotkanie zaproszono Piotra Machaja, wójta gminy Zgorzelec. I tak jak nie dziwi podział zdań w sprawie farm wśród mieszkańców, tak zastanowić może postawa wójta. Piotr Machaj w trakcie swojej przemowy wiele razy podkreślał, że musi być i jest bezstronny, jednak nie dało się nie odnieść wrażenia, że jest bardziej na tak, niż na nie. Mówił, że te farmy to rozwój, którego nie da się uniknąć. Inwestycję porównał do wiatraków: „Baliśmy się wiatraków, że kury nie będą jajek niosły, a dalej niosą!”. Wspomniał, że w całej Europie, w każdym „grajdołku” widać farmy paneli. Że to przecież ma powstać tylko na słabych gruntach, które są ciężkie w uprawie, nieopłacalne, że rolnictwo to trudna praca, że słabe pieniądze z tego i że jak on ma komuś zabronić, żeby miał pożytek finansowy z dzierżawy prywatnego gruntu pod farmę. I tu można by przez chwilę stwierdzić, że wójt jakoby troszczy się o mieszkańców, ale nadszedł ciąg dalszy.
Jeden z mieszkańców zapytał zgromadzonych ludzi, czy ktoś z nich, przed podpisaniem umowy z firmą od farm fotowoltaicznych, zasięgnął opinii prawnika. Swierdził, że te umowy nie są dobre, nie są korzystne, są niebezpieczne i te obiecane „kokosy” to tylko marketingowy chwyt. Umowa owszem ma być opłacalna, ale nie dla dzierżawcy.
Czy wójt, jako reprezentant wszystkich mieszkańców gminy, zareagował na to w sposób odpowiedni? Czy zaapelował do ludzi, że jest to ważne, żeby dbali o swoje interesy, żeby nie dali się oszukać? Nie.
„To nie ma znaczenia, jak ktoś się wtopił to trudno – odpowiedział drwiąco wójt – Jak ktoś chce za darmo oddać ziemię, to niech oddaje, to jego własność”.
Piotr Machaj w tegorocznych wyborach ponownie został wybrany wójtem gminy Zgorzelec. Tuż po wygranej napisał na swoim oficjalnym fanpagu:
„W sposób szczególny składam podziękowanie tym, którzy oddali swój głos na moją osobę. 1968 głosów (57,88%) to ogromny mandat zaufania. Obiecuję, że będę go wypełniał odpowiedzialnie, z troską o wszystkich mieszkańców”.
Panie wójcie, tak właśnie ma wyglądać ta troska?
Co do samych farm fotowoltaicznych – czy powstaną, kiedy, na jakim dokładnie obszarze, to dopiero się okaże. Na ten moment jest jedynie wstępny plan, informacja, co można i gdzie można. Czy do urzędu wpłyną oficjalne wnioski od mieszkańców? Przeciwnicy powtarzali, że nie sprzeciwiają się postępowi, rozwojowi, samym farmom fotowoltaicznym, a jedynie ich skali. Gronów i Sławnikowice będą nimi otoczone z każdej strony i może przynieść to negatywne skutki dla wsi.
Źródło: luzyce24.pl